Wyobraź sobie, że jesteś w teatrze. Dziś na afiszu DUMB MOON ze sztuką „Cztery Damy”. Gwar rozmów, widownia wypełniona, przyciemnione światła, nerwowe przeglądanie programu, zaciekawienie aktorami, oczekiwanie na to, co się dziś wydarzy. Nagle światła gasną, wszyscy milkną, kurtyna się odsłania i rozpoczyna się przedstawienie.
Pierwszy utwór „Bezkres” to znakomite preludium do tego, co wydarzy się już za chwilę. Nienachalne, ale zdecydowane gitary, stonowana sekcja rytmiczna, hipnotyzujący, emocjonalny wokal. Numer z pogranicza jawy i snu, znakomicie budujący nastrój i będący jednocześnie płynnym przejściem do promującego całą płytę „Tańca dusz”. Wokalistka Magda pewnie wysuwa się na przód sceny zapraszając widzów i słuchaczy w podróż do krainy snów przeplatających się z rzeczywistością. I tutaj nasi Aktorzy zaczynają odkrywać swoje mocne karty: połamane linie gitar i wokali, bogate w piękne melodie, przy których bas i perkusja nabierają mocy i swoim brzmieniem znakomicie wypełniają całą kompozycję.

Melancholijnie i cichutko zaczyna wybrzmiewać „Teatr” z chwytliwym riffem, który niesamowicie rozkręca się w finale z fantastycznym zaśpiewem Magdy po to,żeby zapaść na stałe w pamięci słuchacza. „Czy to Ty, a może ja, ja, ja!” – wykrzyczane przez wokalistkę powodują gęsią skórkę. Robi wrażenie umiejętnie zbudowana kompozycja od łagodnego, balladowego nastroju aż do agresywnego, mocnego zakończenia. Krótki antrakt, oddech i już mamy „Samotność”. Płyniemy w przestworzach, zachwycając się przestrzenią dźwięków oraz równej, intensywnej jak bicie serca w świetnie funkcjonującym organizmie pracy perkusji. Hipnotyzujące partie gitary i basu podkreślają klimat tego kawałka i chętnie polecielibyśmy dalej, ale już powoli lądujemy, bo rozpoczyna się „Wieczny sen” – niestety ostatni numer na płycie i epilog naszej sztuki. Księżycowy nastrój trwa. Zmieniają się metra, przejścia, pojawiają się zaskakujące, ciekawe elementy, żeby nagle się urwać, być może dlatego, że oto zaczyna wschodzić słońce, które oznajmia koniec podróży Milczącego Księżyca.
Czy sztuka spodobała się widzom i krytykom? Moim zdaniem tak, bo oczyma wyobraźni widzę owacje na stojąco. Z wielką radością od długiego czasu miałam przyjemność wysłuchania tak naprawdę krótkiego albumu koncepcyjnego. Pięć gwiazdek za strukturę i ciekawe, rozbudowane kompozycje, ze zmieniającymi się co i rusz motywami w poetycki, a nie matematyczny sposób. To nie jest klasyczna rockowa płyta z pięcioma hitami do radia o długości 3 minut 20 sekund, o banalnej strukturze zwrotka- refren, a wręcz grzechem wydaje mi się wyrywanie każdego utworu z tej niesamowicie spójnej całości. Wyważona realizacja i ciekawe brzmienie to sprawa Dominika Wawaka i Piotra Stopki. Podoba mi się tu absolutnie wszystko. Widać, że zespół składa się z dojrzałych muzyków, którzy wiedzą dokąd zmierzają i co chcą przez swoją twórczość wyrazić. Mamy tu do czynienia moim zdaniem z piękną formą szeroko rozumianego art-rocka. Nie ma tu popisów wirtuozerskich muzyków, jest natomiast znakomita, wyrównana praca zespołowa, a tej by zwyczajnie nie było, gdyby artyści nie reprezentowali dobrego warsztatu. Dobrym pomysłem było również wprowadzenie klawiszy, podkreślających przestrzeń kompozycji. Poetyckie teksty Magdy, oparte na zapewne osobistych przeżyciach dodają smaku całości. Wiele w nich bólu, goryczy, smutku, ale również nadziei, próby zrozumienia otaczającego świata. Jej głos ma nie tylko ciekawą barwę, ale przede wszystkim jest pełen emocji, co jest dodatkowym atutem Milczącego Księżyca (bo tak można przetłumaczyć nazwę zespołu). Cała płyta jest precyzyjnie przygotowana w najdrobniejszych detalach, czego wyrazem jest też niezwykła, czarno-grafitowo-biała okładka, autorstwa perkusisty Pawła Morkisza.
Wiem, że Zespół przechodzi teraz zmiany w składzie, co zawsze jest trudnym momentem, ale wierzę, że nie poddadzą się i będą działać dalej, bo swoją muzyką zwyczajnie wnoszą w to często trudne życie baśniową chwilę oddechu. Płyta do której będę wracać, a Zespołowi gratuluję takiego materiału.
Alina Lewandowska (FB: https://www.facebook.com/ilovewhatihear)