THRONEUM/KINGDOM – „ThronDom des Bösen”

W przeddzień premiery wspólnego wydawnictwa dwóch kapel – mistrzów podziemnego hałasu, a także miłośników stęchlizny i kilku ton łańcuchów na szyi, sięgam po ów materiał i żałuję jednego: że dziś jest taka piękna, słoneczna niedziela…


Pierwszy na splicie wydanym nakładem Godz ov War objawił mi się śląski band, o którym krążą w podziemiu legendy. Co ciekawe dla odmiany mainstream uparcie milczy, udaje, że THRONEUM nie ma, że zespół, który wydał już 10 albumów, trzy tony splitów i dwie tony demówek i epek, nie jest wart niczyjej uwagi. A muzycy THRONEUM, jak to u nich, w ogóle nie wydają się być tym faktem zainteresowani. Gdyby mieli rościć jakieś pretensje o brak publikacji na portalach plotkarskich, pewnie by o to zadbali. Akurat szokować to oni potrafią (hehe). Tymczasem wydają sobie kolejne nagrania, nie zważając na nikogo, a tym bardziej na trendy i mody. Na „ThronDom des Bösen” zawarli znów kawał ohydnego, brudnego death metalu. Bez zawracania sobie uwagi krystalicznym brzmieniem w swoim stylu zatroszczyli się o to, by zabrzmieć surowo, jak na kapelę undergroundową przystało. Do przeróbki fińskiego UNHOLY podeszli w sposób nieco odmienny, bo pojawił się czytelny damski wokal, a i klawisz w tle słychać. Ale myliłby się ten, kto po wysłuchaniu „Neverending Day” oczekiwałby nagłej odmiany THRONEUM. Już wkrótce zespół znów coś wyda i będzie to w ich starym, dobrym stylu.

Odmiany nie spodziewałbym się też po KINGDOM. Band ten również przyzwyczaił swoich maniax do klimatu podziemia, co pokazują kolejne produkcje tej załogi. Na „ThronDom des Bösen” nasi deathsterzy zaatakowali jedynie dwoma utworami, za to jeden z nich trwa rekordowe jak na KINGDOM jedenaście minet z hakiem. „Ścieżka nicości” to mrożąca krew w szklankach historia wyryczana w taki sposób, że i tak nikt (kto nie wtajemniczony) nie wie o co chodzi. Numer jest na przemian druzgocąco szybki i bezczelny, zaraz potem miażdży ciężarem i tempem kilkutonowego walca. Oczywiście brzmienie jest równie surowe, jak u kapeli z pierwszej części splitu, ale w tym przypadku to również nie novum. KINGDOM tak po prostu ma. Kijem Wisły nie zawrócisz, mówią, i to w kontekście obu kapel nad wyraz trafne określenie. Tak, że kto lubił obie kapele, sięgnie i po tę pozycję. Kto woli wymuskane dźwięki niech trzyma się od „ThronDom des Bösen” z daleka. I niech nie zmyli nikogo cover THE SISTERS OF MERCY w wykonaniu „Królestwa”. Chociaż  mnie taka niesłodka „Lucretia…” akurat kręci.

THRONEUM/KINGDOM – „ThronDom des Bösen”
Split 2021, Godz ov War Productions

Najnowsze

Related articles