Życie to nie bajka, a często krew, pot i pożoga, o czym doskonale zdaje się wiedzieć zespół UNDEAD SOCIETY. Pełnowymiarowe wydawnictwo z 2024 r „The Fool’s Tale” zawiera 10 utworów opowiadających historię tytułowego Głupca, z którym może utożsamić się każdy z nas.
Doświadczenia wiele uczą i jeśli są dobrze wykorzystane to kształtują charakter, a jeśli nie – to zwyczajnie zniszczą i pozostawią na samym dnie. Numery z płyty zdają się nieść właśnie takie przesłanie – barwnej podróży przez życie, trudnych, ale i dobrych momentów, radości, dumy, ekscytacji, ale też bólu, żałoby, walki, z czego wybrzmiewa najwyraźniej zachęta, żeby niezależnie od okoliczności nigdy się nie poddawać.

Z debiutu zespołu przebija przede wszystkim pasja, świeżość, swoboda oraz niesamowita energia. Słychać, że chłopaki z niejednego pieca chleb już jedli. Lekkość, łatwość gry i doskonała znajomość instrumentów bije po uszach. To nie są przypadkowe kompozycje, a znakomicie przemyślane utwory, które wciągają słuchacza w głąb muzycznej podróży już od początku. Sporo w nich progresji: są rozbudowane, z różnorodnymi motywami harmonicznymi i rytmicznymi. Fantastyczne riffy, co i rusz zaskakujące w każdym kawałku, świetny warsztat gitarowy Piotrka i Kamila, przemyślane, płynące lekko solówki, i to co uwielbiam – w niektórych numerach Panowie świadomi swoich umiejętności zdają się puszczać oko do słuchacza, grając wstawki w stylu przywodzącym na myśl najlepsze dokonania PANTERY, MESHUGGAH czy MASTODON. Bosko brzmią bębny Jacka: jest ogień, jest moc, jest walec, ciemny werbelek i głęboka stopa dodają wszystkiemu smaku, a precyzja grania i piękne przejścia nie pozwalają przejść obojętnie. Świetna praca perkusji z basem, Michał zresztą pokazuje szeroki wachlarz umiejętności: nie tylko sprawnie przebiera palcami po gryfie w mocnych numerach, czy pulsuje jak w „Rebel”, ale znakomicie czuje bluesa w spokojniejszych numerach jak „The lift”. No i wisienka na torcie – wokal. Muszę przyznać, że dawno nie słyszałam tak dobrego męskiego głosu: piękna skala (posłuchajcie jego chórków w „Inside”! ) moc, klarownie czyste śpiewanie („Turn black”,”The lift”) , ale gdy trzeba to potrafi dać ognia. Bardzo mocna strona zespołu, również dlatego, że linie wokalne są niezwykle melodyjne i pełne emocji, co Radek zapewne zawdzięcza słuchaniu ulubionych zespołów sceny grunge lat 90. Na uwagę zasługuje też świadomość własnego wokalu i panowanie nad głosem, być może to zasługa aktorstwa, którym również zajmuje się na co dzień.
Jeśli chodzi o same numery, to każdy jest interesujący i ma coś w sobie. Moim faworytami są: „Inside” z przebojowym riffem, spokojniejszy „The lift” z rozbudowaną linią wokali, krwiożerczy i szalony „Kali” i oczywiście bogaty majstersztyk rozpoczynający się klimatem Wschodu „Song of the Fool”.
W tej muzyce jest po prostu kipiące życie,a tej afirmacji życia w dzisiejszym świecie zdecydowanie brakuje. Chłopaki zdają się mówić muzyką i tekstami: „stary, bywa naprawdę ciężko, ale dasz radę i przejdziesz to”. Nawet sama nazwa zespołu „UNDEAD SOCIETY” niesie tę samą wielką życiową energię, co ich muzyka. Brawa również dla Perły, który czuwał nad nagraniem, miksem i masteringiem całości w swoim Perlazza Studio. Ten gość wie co robi, i efekt ostateczny to dynamiczna jazda bez trzymanki.
Wiele zespołów poza muzyką ogromną wagę przykłada do okładki, która jest niezbędnym uzupełnieniem autorskich dźwięków. Niewątpliwie świetną decyzją było zatrudnienie do ich zobrazowania Bartosza Knapika. Ów gentleman nawiązując do średniowiecznej symboliki memento mori, w brązowo – krwisto- ciemnych kolorach zawarł nieprawdopodobny wachlarz emocji głównego bohatera płyty. Piękna praca, więc wysupłajcie proszę parę złociszy, żeby nacieszyć się również okładką. Jedynym małym minusikiem był dla mnie kolor druku tekstów na ciemnych partiach, co sprawia, że teksty są mało czytelne, ale może to tylko marudzenie powoli tracącej ostrość wzroku recenzentki.
Debiut znakomity i mam nadzieję, że UNDEAD SOCIETY zawitają kiedyś na północ, bo do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze obejrzenia ich na żywo!
Alina Lewandowska (FB: https://www.facebook.com/ilovewhatihear)