I.N.D – „Psychomachia” (EP)

Psychomachia to w ogólnym znaczeniu motyw w sztuce obrazujący walkę dobra ze złem. IND od lat walczy ewidentnie po stronie dobra. Za oręż ma… całkiem dobrą muzykę.


Trójmiejska formacja I.N.D działa na scenie już 15 lat. Na koncie ma zaledwie jedną płytę i trzy Ep-ki oraz koncerty w Polsce i za granicą. Niby niewiele, ale… Z jednej strony to jest zespół któremu na jakiejś sławie nie zależy. Z drugiej w Polsce na tym poziomie grania jest spora konkurencja. Inna sprawa, że takie granie u nas średnio się przyjmuje. Nic dziwnego, że zespół można usłyszeć w muzycznych radiostacjach za granicą częściej niż w naszym kraju.

IND

Na stronie Metal Archives w opisie grupy widnieje określenie „heavy metal”. I muszę przyznać, że znając wcześniejsze dokonania tej ekipy dopiero teraz „heavy” słyszę w ich muzyce w pełnej krasie. To zasługa nie tylko kompozycji, ale też naprawdę znakomitego brzmienia. Perkusja powstała w Tall Pine Records, a wokale, gitary i bas nagrano w Frank Studio. Miksem, masteringiem i produkcją zajął się Tomasz Górnicki i zrobił naprawdę dobrą robotę. Dźwięk jest przestrzenny, selektywny, partie instrumentów fajnie podkreślone – bardzo miło mi się słucha tego basu w „Falling Down”.

Zanim zapoznałem się z muzyczną zawartością przyjrzałem się uważnie okładce. Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała praca Kamila Kumpina, który zresztą na graficzno-fotograficznej scenie debiutantem nie jest. Tutaj „obrazek” nasunął mi skojarzenie z tymi wszystkimi mrocznymi dziewczynami z japońskich horrorów. Niby postać demoniczna, a otoczona… aureolą? Z kolei w środku dłoń mrocznej postaci wyciągnięta w kierunku światłości… Jest w tym dużo symboliki. Jeśli chodzi o całe wydawnictwo… trochę się ponarzekam. Mierzi mnie ten digipackowy trend, a już szczególnie, kiedy nie ma do tego książeczki. Ja jestem z tych, co lubią poprzewracać karteczki, powąchać drukarską farbę, popatrzeć na grafiki i zdjęcia zespołu, poczytać teksty itp. Tutaj niestety tego nie ma. Wnioskuję, że przyczyny są dwie. Pierwsza – to 4-utworowa (+ intro) Ep-ka, więc teksty nie stanowiłyby obszernej zawartości takiej wkładki. Druga – ograniczone fundusze. Niestety (na szczęście) I.N.D to zespół pasjonatów, grających z potrzeby serca a nie portfela. I to mi ich w jakimś stopniu usprawiedliwia.

Muzyka broni się swoim poziomem. To zdecydowany krok w przód w stosunku do poprzednich wydawnictw. „Psychomachia” jawi się jako skończona, zamknięta forma. Takie wrażenie potęguje spięcie jej akustyczną klamrą – „Intro” i ostatnie dźwięki „Can You Hear Me”. Album wyróżnia się też pięknymi, krystalicznymi solówkami Michała Paliwody i niesamowitą melodyjnością. Nawet tam, gdzie robi się ostrzej, wręcz lekko thrashowo, nie brakuje melodyjnych refrenów i ostrych, ciętych popisów gitarowych. Przykładem jest wspomniany wcześniej „Falling Down”. Mamy tu dudniącą sekcję rytmiczną, przyspieszenie, śpiewany refren i hard rockową solówkę, do której w pewnym momencie dołącza naprawdę soczysty riff. Wokalistka pokazuje tu z jednej strony swoją wrażliwość, z drugiej udowadnia jakiego ma w głosie pazura. Zresztą – mi nie musi tego udowadniać. Słyszałem ją na żywo i wiem na co ją stać. Z kolei „Dwie drogi” to jedyny polskojęzyczny utwór na tym wydawnictwie. Melodyjny, z dyskotekowym beatem sekcji rytmicznej, zaśpiewany trochę rozmarzonym głosem. Momentami pojawia się tu scream w postaci drugiego wokalu, co może przywodzić skojarzenia metalcore’owe. Ale spokojnie – I.N.D to na szczęście żadne tam BRING ME THE HORIZON„Inside” to powrót ciężaru z „Falling Down”. Druga część utworu od ok. 3:45 min. to piękna relacja gitarowego brzmienia z werblem. Na koniec dostajemy „Can You Hear Me”. Perkusja brzmi tutaj jak lepsza wersja Ulricha z czasów „St. Anger” METALLIKI. I solowe zagrywki są takie jakby bardziej „heatfieldowe”. Przez te 6 minut całkiem sporo się dzieje, jest trochę zmian tempa, łamania rytmu. Alina odprawia za mikrofonem swój wokalny rytuał spacerując z gracją po dźwiękach. Całość kończy akustyczny smaczek. I koniec. 21 minut – tylko tyle i aż tyle. Minus – posłuchałoby się jeszcze. Plus – płyta nie jest „przegadana” i przekombinowana.

Ważnym elementem są teksty, których autorką jest Alina Lewandowska. Zespół już od samego początku swojej działalności jasno określił się, po czyjej stronie stoi w tej walce dobra ze złem. Wokalistka jednak nie sprowadza swojego przekazu do typowo religijnego wymiaru. Info dla ortodoksów: nie padają tu słowa typu „Jezus”, „Bóg” czy „alleluja”. Jest coś więcej. Jest walka dobra ze złem, jaką nieraz sami toczymy wewnątrz siebie. A przekaz jest konkretny – zawsze jest nadzieja, że to ta dobra strona wygra tę wewnętrzną potyczkę. Dużo tu słów nadziei, pocieszenia, zapalenia lampki w mrocznym tunelu. I jak na psychomachię przystało mamy tu do czynienia z moralitetami – przesłanie jest uniwersalne, proste bez utożsamienia treści z określonymi osobami, miejscem czy innymi cechami jednostkowymi. Alina śpiewa o rzeczach, które dotyczą całej ludzkości.

Muzycznie nie jest to płyta łatwa do zakwalifikowania. Są tu wpływy hard rocka, heavy metalu, ale takiego jakby… bardziej nowoczesnego. Z kolei śpiew Aliny Lewandowskiej jest na tyle uniwersalny, że można go rozciągnąć między metalem gotyckim przez GUANO APES po… Po nie wiem, co jeszcze. I szkoda mi czasu na dalsze zastanawianie się nad tym. Wolę postawić ostatnią kropkę w tej recenzji i po prostu jeszcze raz wcisnąć „play”.

I.N.D – „Psychomachia”

EP 2023, PM Guitar

Skład zespołu:
Alina Lewandowska – wokal
Patryk Mroczek – gitara, chórki
Michała Paliwoda – gitara, chórki
Konrad Kuza – gitara basowa
Marcin Mroczkowski – perkusja

Lista utworów:

1. Intro
2. Falling Down
3. Dwie Drogi
4. Inside
5. Can You Hear Me

FB: www.facebook.com/InNomineDei

Najnowsze

Related articles