FATUM – „Chcę uciec stąd!” [+VIDEO]

Powrót FATUM na muzyczną scenę staje się udokumentowanym faktem. Zespół już zapowiada pełny album. Do tego czasu musi nam jednak wystarczyć Ep-ka „Chcę uciec stąd”. Czy robi apetyt na „długograja”?


Na początku muszę wyjaśnić jedną kwestię. Nie jestem ortodoksem. Nie twierdzę, że zespoły to tylko ze swoimi „oryginalnymi” wokalistami są „the best”. Lubię niektóre utwory Ironów z Blaze’m, Judasów z Owensem, a „Strażnik Światła” to dla mnie jedna z najlepszych płyt TURBO (przypomnę – na wokalu Tomek Struszczyk). Po prostu nie ograniczam się, wolę posłuchać i obiektywnie (w miarę) ocenić.

fot. archiwum zepsołu
fot. archiwum zespołu

FATUM to zespół, który od wielu lat istniał w mojej świadomości. Głównie za sprawą pierwszej płyty „Mania szybkości”. Dla mnie to jeden z najlepszych okazów polskiej sceny melodyjnego heavy metalu i hard rocka. Zespół przyciągał ładnymi melodiami znakomicie korespondującymi z fenomenalnym wokalem Krzysztofa „Uriah” Ostasiuka. Niestety ten etap zakończył się definitywnie 14 kwietnia 2002 roku śmiercią wokalisty.

Jednak „show must go on”. Zespół od 2016 roku wznowił działalność. Jego najstarszym stażem muzykiem jest obecnie Piotr Bajus, związany z FATUM od 1987 roku. Pozostali muzycy tworzyli zespół już na początku XXI wieku.

Fatum
FATUM A.D. 2021 / fot. fb zespołu

Po czterech latach od reaktywacji zespół wszedł do studia. Efektem jest Ep-ka „Chcę uciec stąd!”. Data premiery to 14 kwietnia 2021 – w 19. rocznicę śmierci Ostasiuka.

Co dostajemy na płycie? Dwa nowe utwory i dwa stare w nowych wersjach. Na początek „Jeszcze wczoraj”. Rzadko się zdarza, żeby płyty zaczynano balladami. Jednak ten utwór jest wyjątkowy – to hołd złożony zmarłemu wokaliście. Melodia oparta o brzmienie pianina i Andrzej Kwiatkowski śpiewający: „Jeszcze wczoraj siedziałeś razem z nami, piliśmy wino, śpiewałeś tak jak nikt…”. Trzeba przyznać, że nowy wokalista doskonale odnajduje się w zespole. Czuć w jego śpiewaniu ducha „Uriaha”, jednak nie jest to kopiowanie. Kwiatkowski dysponuje mocnym głosem i mimo, że barwą przypomina lekko poprzednika, to dodaje sporo od siebie. Byłem ciekaw, jak zabrzmi w czymś mocniejszym.

I wtedy zaczął się drugi utwór. Ostra gitara już na początku zasugerowała, że zmieniamy klimat. To tytułowy kawałek „Chcę uciec stąd”. Dostajemy dawkę  solidnego hard rocka. Takiego, za jakie FATUM kochamy.  Jest melodia, jest rockowe tempo, jest buntowniczy tekst. A wokalista pokazuje, że świetnie się czuje w takiej konwencji.

Pozostałe dwa utwory to chyba największe przeboje FATUM„Bo demon” i „Mania szybkości”. Bałem się, że nowy mastering odbierze im magię, jaką znam od lat. Szybko jednak złapałem się na tym, że moja ręka podkręca potencjometr głośności prawie na maxa. Jest ogień! Brzmi to naprawdę fajnie i solidnie.

Panowie zapowiadają wydanie pełnej płyty jesienią tego roku. I nie ukrywam, że tą Ep-ką wzbudzili moją ciekawość. Prawda jest taka, że zespół muzycznej Ameryki nie odkrywa, nie będzie też raczej zapełniał wielotysięcznych widowni, wyskakiwał z każdego radia czy kanału telewizyjnego (chociaż z drugiej strony szczerze im tego życzę). Będzie jednak grał dla fanów starego, dobrego hard n’ heavy. Myślę, że wielbiciele takich dźwięków powinni być zadowoleni. Ja jestem.

Z redakcyjnego obowiązku dodam jeszcze tylko, że autorem  muzyki i tekstu do „Jeszcze wczoraj” jest Piotr Bajus. W „Chcę uciec stąd” wsparł go Łukasz Szemraj. Bajus zajął się też produkcją muzyczną i realizacją nagrań. Za mix i mastering odpowiada Tadeusz Mieczkowski. Produkcją zajęli się Piotr Bajus i Sławek Papis. Nagrań dokonano w 2020 roku w Green Studio. Płyta ukazała się nakładem Case Studio.

Najnowsze

Related articles