„Serce gryzie nostalgia…” – śpiewała wieki temu Irena Santor, a w radiu „śpiewała Mahalia swój czarny, smętny blues”. Ostatnia płyta ENFORCER do smętnych raczej nie należy, ale nostalgiczne uczucia jak najbardziej wywołuje.
Kiedyś nostalgią określano tęsknotę za domem lub ojczyzną. Dziś definiuje się ją szerzej jako coś, co zostało w naszej pamięci, przeminęło i już nie wróci. To m.in. dzieciństwo, pierwsza miłość, wspomnienia z lat szkolnych czy studiów. Coś, co kojarzy nam się z beztroskim, radosnym czasem w naszym życiu. Przechodząc do muzyki – może to być np. wspomnienie pierwszych koncertów, pierwszych płyt lub kaset, pierwszego kontaktu z muzyką, czy wspomnienie dźwięków pozytywnie kojarzących się z naszymi życiowymi historiami.
Kiedyś nostalgię uważano za chorobę, zaburzenie psychiczne. Od niedawna jednak uważa się, że ma ona pozytywny wpływ na naszą psychikę. Działa kojąco i poprawia samopoczucie, pozwala dostrzec pozytywy w naszym życiu i otoczeniu. Podobno pozwala też z optymizmem patrzeć w przyszłość. A że czasami łezka się w oku zakręci…
Tutaj z pomocą przychodzą Szwedzi z ENFORCER. „Nostalgia” przenosi nas w czasy minione, kiedy wszystko było fajniejsze, kiedy „były czasy, bo teraz nie ma czasów”. Do tych lat kiedy piękni i młodzi podrywaliśmy na imprezach dziewczyny na kawałki EUROPE, DEF LEPPARD czy tuliliśmy je do ballad SCORPIONSÓW.
ENFORCER zabiera nas do czasów, kiedy heavy metal był potęgą. Czasami raczą nas niepokornym, punkowych duchem MOTÖRHEAD („Coming Alive”), a innym razem tworzą prawdziwy heavy metalowy mix, w którym KING DIAMOND kłania się Ronniemu Dio, a SCORPIONSI zbijają „piątkę” z DEF LEPPARD. Tak się dzieje w ozdobionym świetną solówką, balladowym „Heartbeats”. W „Demonie” pobrzmiewają echa wczesnego W.A.S.P, a taki „No Tomorrow” mógłby trafić na którąś z pierwszych płyt EUROPE. Zespół nie zapomina też o swoich speed metalowych korzeniach, np. w kończącym płytę „When The Thunder Roars (Crossfire)”.
I tak można by o każdym utworze. Mamy tu zbiór chwytliwych melodii, festiwal solówek i śpiewnych refrenów. Muzycy są mistrzami swoich instrumentów. Każda zagrywka, każdy dźwięk, każdy smaczek ma tutaj swoje określone i uzasadnione miejsce. Rytmika nie jest jednostajna, w utworach sporo się dzieje. Kiedy trzeba pogalopować, ENFORCER galopuje. Kiedy trzeba zwolnić, zwalnia. I tak przez ponad 40 minut.
Na szczególną uwagę zasługuje Olof Wikstrand. Tą płytą udowadnia, że jest obecnie jednym z najlepszych wokalistów heavy metalowych na świecie. I ma swój styl. Owszem, słychać w jego głosie inspiracje całą plejadą starszych kolegów, ale Olof nie jest odtwórcą. Kiedy słucha się jego śpiewu, to wiadomo, że mamy do czynienia z ENFORCER, a nie z kimś innym. Jego głos i rewelacyjne solówki to zdecydowanie największy atut zespołu i tej płyty.
Odpuściłem sobie opisywanie każdego utworu osobno. Na koniec zostawiłem sobie jednak dwa, które szczególnie się wyróżniają. Pierwszy to „Metal Supremacia”. To czystej krwi speed metal, jakim ENFORCER raczył nas na swoich pierwszych płytach. Ciekawostką jest fakt, że Wikstrand śpiewa tutaj po… hiszpańsku. Drugi utwór, to piękna, cudowna ballada tytułowa. To już nie chodzi, że teraz takich power ballad próżno szukać. To definicja tego, co łączy się w pojęciu nostalgii – tej muzycznej i nie tylko. Mamy tu taki patos, że sam staję przy oknie, odruchowo zamykam oczy wznoszę ręce do góry, a twarz w kierunku księżyca i śpiewam refren razem z Wikstrandem. Jest w tym jakiś smutek, tęsknota… Jest też muzyczne piękno. Te dźwięki, harmonie, wokalizy, solówka… I to wejście w refren… Być może ten utwór niebezpiecznie zbliża się do granicy przerysowania i kiczu, ale… nikt z taką gracją nie zahacza o kicz, jak ENFORCER w „Nostalgii”. Pamiętam, że jak tylko ukazał się singiel w streamingu to wałkowałem go non stop. I dzisiaj robię to samo.
Reasumując – jedna z najlepszych płyt 2023 roku. Dlaczego tak twierdzę? Bo ponad roku od jej wydania wciąż często wskakuje do mojego odtwarzacza. A jak już wskoczy to zostaje na dłużej. Może to wszystko przez moją… nostalgię…
ENFORCER – „Nostalgia”
LP 2023, Nuclear Blast
Lista utworów:
1. Armageddon
2. Unshackle Me
3. Coming Alive
4. Heartbeats
5. Demon
6. Kiss Of Death
7. Nostalgia
8. No Tomorrow
9. At The End Of The Rainbow
10. Metal Supremecia
11. White Lights In The USA
12. Keep The Flame Alive
13. When The Thunder Roars (Crossfire)
Skład zespołu:
Olof Wikstrand – wokal, gitary, kompozycje (2-11, 13), teksty (2-9, 11, 13)
Jonas Wikstrand – perkusja, instrumenty klawiszowe, kompozycje (1, 7, 12), teksty (12)
Jonathan Nordwall – gitary
Garth Condit – gitara basowa