CATHARSIS – „Human Failures”

Obrodziło w powroty w tym roku, czy mi się zdaje? Jak nie TOWER, to teraz CATHARSIS… Chociaż nie, bo o ile w przypadku omawianego na naszych łamach TOWER można mówić, że to był comeback, to CATHARSIS wróciło jedynie z nowym albumem. Zespół z Tych…ów zaliczył reaktywację już kilka ładnych lat temu, co w 2014 roku przypieczętował nawet niezłym albumem. Teraz Adam Mamok z ekipą jedynie przypomina o istnieniu CATHARSIS.


No i już na samym początku recenzji mam dylemat. Bo płyta „Human Failures” jest genialna w swoim założeniu, techniczna, świetnie brzmiąca, dopracowana do każdej nutki, a jednak mam pewne obawy. Taka zawiła muza, pokręcona, a zarazem rażąca precyzją może nie trafić na właściwy moment, czy – jak to się mówi – podatny grunt. Kiedyś, jeszcze za czasów dema „Your Truth” (1993), CATHARSIS określało swoją twórczość mianem „intelligent death metal”, co napotykało na różne reakcje, od śmiechu po poszanowanie. Był czas, że zespół pojawiał się w każdym zinie, jak nie bio to wywiad czy recenzja. Potem, gdy muzycy nagrali pierwszy album „Bitter Disdain” (1995) straciłem ich z oczu. Zniknęli ze sceny, prawdopodobnie zniechęceni swoją sytuacją i brakiem zrozumienia, może też brakiem zainteresowania ze strony wydawców. W podobnym czasie „zwinęły” się inne kapele grające technicznie – VIOLENT DIRGE i SCHISMATIC, co może warto byłoby jakoś połączyć? Wniosek: nie był to chyba dobry czas na takie progresywne dźwięki. Z drugiej strony na świecie szalały już kapele, które słynęły z takich „wygibasów” – DEATH, ATHEIST i kilka innych. Sam już nie wiem…

Ale dość o przeszłości, bo przede mną „Human Failures”. Trzecia płyta Ślązaków jest, jak już powiedziałem, genialna. Z oryginalnego składu został już tylko wokalisto-basista Adam, wspomagany od czasów „Rhyming Life And Death” (poprzedniczki „Humana…”) przez gitarzystkę Katarzynę Bujas i nowego „wioślarzaKajetana Pawliszyna. Ta trójka zmontowała świetny materiał, który potem zrealizowała w studiu u Heinricha. Jego dawny ziomek z VESANII pojawił się w roli sesyjnego bębniarza, co podniosło jeszcze „efekt wow”. Dobry technicznie pałker to podstawa, o czym wiedzą też członkowie CATHARSIS. Przy poprzedniej produkcji zespół korzystał z usług Lucassa, teraz przyszła kolej na Daraya. Tak, że nie ma lipy. Zasadniczy skład też radzi sobie świetnie, łamiąc rytm co chwilę, szarpiąc, popisując się techniką grania. Myślę, że wszystkie 7 utworów z „Humana…” mogą się podobać, ale dla mnie faworytem jest jednak utwór, który powstał znacznie wcześniej niż reszta materiału. Chodzi o „Your Truth”, pamiętający czasy pierwszego dema, zresztą o tymże tytule. Track jest rozbudowany, poraża swym kunsztem i nie traci przy tym na melodyce. W ogóle trio ze Śląska dba o melodię, a ciekawą „robotę” robią podbite chóralnymi okrzykami wokale. Aj, a propos wokali to zapomniałem o jednym dość istotnym fakcie. W „Made of Blood” znalazło się miejsce na ryk znamienitego gościa, którego pewnie znacie (heh). To Ross Dolan, tak, ten Ross. Mózg IMMOLATION, którego pewnie niejeden (czy niejedna) z Was wielbi.

Przekonałem kogoś do „Human Failures”? Mam nadzieję, że tak, bo mi ten album mocno się wkręcił. Polecam zwłaszcza gustującym w nieszablonowych rozwiązaniach, dźwiękowych zawiłościach i technicznym graniu. Moim zdaniem CATHARSIS powinien śmiało ruszać w świat, co może umożliwić im kontakt z Mad Lion Records. Kto jak kto, ale ten wydawca akurat wie, co dobre.

CATHARSIS – „Human Failures”
LP 2021, Mad Lion Records
1. Through the Eyes of A Child
2. Slaves To Money And Greed
3. Your Truth
4. Made of Blood
5. Village of Witches
6. House of Sand And Fog
7. My Last Words

Najnowsze

Related articles