W wigilijny wieczór „dwójeczce” ABSQUE COR stuknął miesiąc od oficjalnego wydania – to dobry czas, by do płyty dojrzeć, wysłuchać jej wzdłuż i wszerz 😉 A potem coś jeszcze o niej napisać…
Sześć długich lat minęło od debiutu tego one-man bandu, dokonanego zresztą w barwach tej samej „stajni” co teraz, a więc Godz ov War Productions. Sześć lat minęło i co…? I nic. Twórca ABSQUE COR chyba specjalnie z muzyki żyć nie zaczął, dlatego można przypuszczać, że płyta „Haniebne wędrówki zakończyć” wielkiego zamętu na scenie nie zrobiła. I niewykluczone, że tak jest, tylko ABSQUE COR nie jest częścią mainstreamu, liczącego na zyski i grube portfele, a sukces w tej „strefie sceny” jest liczony nieco inaczej.
Tak po prawdzie, twórczość tego projektu raczej nie jest skierowana do mas. Depresyjny, atmosferyczny black metal chyba się nawet do tego nie nadaje – w kilka lat „popularności” tego gatunku liczba fanów… sorry!!!… maniax mogłaby drastycznie zmaleć, wiadomo dlaczego. Tymczasem powróćmy do nowego ABSQUE COR, bo w sumie jest do czego. Bujające niekiedy numery faktycznie pełen są smutku i nostalgii, które skłaniają do najczarniejszych myśli. Szczególnie niebezpieczne jesienią, kiedy za oknami chujnia w odcieniu szarym, deszcz, często wiatr… Nic tylko się wywalić emocjonalnie i strzelić to, co w 2009 roku strzelił M. Żewłakow w meczu z Irlandią po pamiętnym kiksie Artura Boruca. Zaręczam, że klimat „Na zawsze cieniem…” jest do tego odpowiedni.
Długie utwory ABSQUE COR pełne są emocjonalnych zawirowań, dźwięków, które powtarzane doprowadzają słuchacza niemal na granice obłędu. Do tego polskie teksty, w których też nie jest ani różowo ani kolorowo. Z drugiej jednak strony najdłuższa z tych drama-suit „Piosenka o niczym” pięknie wprowadza w nastrój zadumy, spokojnie prowadzi, by nagle pod koniec dojechać ekstremalnie szybką jazdą. Przez prawie 14,5 minuty te nastroje kilka razy się zmieniają, co akurat… cieszy, bo to świadczy o nieprzewidywalności twórczości Vosa. Przez niemal godzinę trwania albumu są chwile, kiedy można się lekko znurzyć, ale ogólne wrażenie po wysłuchaniu tej produkcji ABSQUE COR jest… No właśnie – kurczę, jakie? Pozytywne? Myślicie, że przy nasączonym depresyjnym klimatem black metalu wypada użyć tego słowa?
Przydatny link!!!
ABSQUE COR – „Na zawsze cieniem…”
LP 2023, wyd. Godz ov War Prod.
Tracklista:
1. Zapaść
2. Jeden raz za dużo
3. Nawet nie próbuj
4. Dziękuję, że jesteś
5. Piosenka o niczym
6. Солнце мёртвых (Der Golem cover)
ABSQUE COR | Godz ov War
BandCamp (band) | BandCamp (label) | Godz ov War (SHOP) |