VARMIA – „Nie Nas Widzę”

Skoro pojawiła się u nas recenzja „Prologu”, to notka o „Nie nas widzę” była tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że VARMIA wciąż mi się wpasowuje w (znikający już za oknem) zimowy klimat. A jeszcze jak się słucha tego nocą…


Już akustyczny wstęp jest jakby kontynuacją końcówki „Prologu”. Takich brzmień jest tu więcej. To cztery perełki umieszczone pomiędzy „normalnymi”, metalowymi utworami. Nadają once całemu wydawnictwu fajny klimat i są momentami złapania oddechu od ostrego grania.

Varmia

Kapela przez kilka lat działalności zdążyła dorobić się charakterystycznego brzmienia, którego ostatnia płyta jest bardzo dobrym przykładem i kontynuacją. Ci, którzy znają poprzednie płyty, odpalając ten album nie muszą patrzeć na okładkę, żeby przypomnieć sobie kto tutaj gra. To trochę jak ze stylem MOTÖRHEAD czy AC/DC. Nikt od nich nie oczekiwał eksperymentów, wszystkie płyty brzmiały tak samo, a mimo to od kilkudziesięciu lat otaczane są przez fanów z uwielbieniem. VARMIA jest oczywiście dopiero na początku tej drogi (chociaż działa już 8 lat). I żeby było jasne – to dobra droga. Nie jest monotonna i sporo na niej przykuwających uwagę (ucho) ciekawostek. Muzycy są wierni swoim wcześniejszym dokonaniom, czerpiąc z nich pełnymi garściami i lepiąc muzyczne struktury na nowo. Pójściem na łatwiznę było by jednak uproszczenie muzyki do wyłącznie melodyjnych zagrywek. Melodii oczywiście tu nie brakuje, jednak są one ze smakiem zaaplikowane do metalowej polewki. Obok black metalu jest tu odrobina punkowego tempa i brudu (m.in. „Agre”), zmiksowanego z ekstremalnymi blastami (np. we wspomnianym wcześniej utworze). Raz jest ciężko i wolno (np. „Swaixtan”), a za chwilę przyspieszenie („Dies Tremor”).

Lirycznie to kontynuacja pierwotnej koncepcji nawiązującej do czasów dawnych. Są tu znane wszystkim nawiązania literackie typu „ciemno wszędzie, głucho wszędzie” („Kres”). Bardzo selektywne brzmienie pozwala bez problemu wyłowić tekstowy przekaz mimo, że sam wokal „podaje” słowa z różnym natężeniem metalowej ekspresji – od growlu, przez krzyk, po czyste wokalizy i tzw. biały śpiew. Teksty są w języku polskim, ale nie brakuje tu też słownictwa zaczerpniętego z języków dawnych bałtyjskich plemion (np. „Kad saule Div”).

Nowa płyta VARMII nie jest dziełem przełomowym. Mało tego – nie jest dziełem nie wiadomo jak wybitnym. To świadomy muzyczny krok do przodu. Pochodna, kontynuacja tego, co zespół zostawia za plecami. Dlatego szanuję tę konsekwencję i słucham „Nie nas widzę” z wielką przyjemnością. I chyba nie tylko ja, ponieważ spotkałem się z wieloma opiniami, że jest to jeden z najlepszych polskich albumów metalowych minionego roku. Panowie budują nim niewątpliwie swoją markę i umacniają pozycję na krajowej scenie. Teksty w języku polskim raczej międzynarodowej kariery im nie zapewnią, ale z drugiej strony… gdyby tak się jednak stało, to jako region i jako kraj nie mielibyśmy się czego wstydzić.

VARMIA – „Nie Nas Widzę”
LP 2023, M-Theory Audio

Lista utworów:
1. I
2. Sva
3. Agre
4. II
5. Kad saule Div
6. Swaixtan
7. III
8. Dies Tremor
9. Kres
10. IV
11. Daina IV
12. Poświat

Skład zespołu:

Jan Gralla – instrumenty perkusyjne
Lasota – wokal, gitary
Aleksander Chodkowski – gitara basowa, chórki
Michał Andrzejczyk – perkusja

P.S. Oficjalnie pod koniec stycznia 2024 w składzie nastąpiły zmiany. Na basie Aleksandra Chodkowskiego zastąpił Deiv, a Michała Andrzejczyka na perkusji Jakub Wieczerzycki (m.in. ANGRRSTH, ISTNIENIE, MAZE OF FEELINGS).

FB: https://www.facebook.com/varmiaband

Najnowsze

Related articles