HAMMERFALL – „Hammer of Dawn”

W ciągu niespełna roku światło dzienne ujrzały najnowsze płyty mojej „trójcy” europejskiego power metalu. Nowe dzieło RHAPSODY OF FIRE na kolana mnie nie powaliło, o czym pisałem już wcześniej. Za to HAMMERFALL uderzył młotem z konkretną siłą…


Jak już wspominałem przy okazji recenzji „Glory For Salvation”, autorstwa RHAPSODY OF FIRE, nigdy nie byłem wielkim fanem europejskiego power metalu. Zawsze drażniły mnie te klawiszowe „cukierki” i perkusyjne „patataje”. Wyjątki były trzy – RHAPSODY (czyli obecnie ROF), HAMMERFALL i STRATOVARIUS. Włosi ostatnią płytę wydali w listopadzie 2021. Moje odczucia na jej temat możecie przeczytać tutaj:

RHAPSODY OF FIRE – „Glory For Salvation” [+ VIDEO]

Nowa płyta Finów pojawi się 23 września. Za to od kilku miesięcy możemy cieszyć się nowym, dwunastym już albumem studyjnym Szwedów. Podkreślam CIESZYĆ SIĘ – bo dawno nie miałem takiej radości z odsłuchu power metalowej płyty. Nowe dzieło HAMMERFALL nosi tytuł „Hammer of Dawn”. Dwa młoty w jednym. Nic dziwnego, że płyta uderza z podwójną siłą. Takiej mocy nie czułem w tej kapeli od dobrych kilkunastu lat. Dostałem tu esencję stylu kapeli, na której już trochę postawiłem krzyżyk. A tu proszę – jest wszystko, co świetny power metalowy album powinien posiadać: patos, chwytliwe melodie, bogate aranżacje (chóry), świetne solówki, znakomite kompozycje z refrenami idealnymi do koncertowego śpiewania z zespołem. Jest też coś, czego mi brakowało na płycie Włochów – świeżość i polot. No i przede wszystkim jest to płyta bardzo równa i spójna.

Hammerfall

Nie będę się rozpisywał o poszczególnych utworach. Tę płytę trzeba „łyknąć” w całości. Wchodzi łatwo, bo oprócz tego, że zawartość muzyczna jest na bardzo wysokim poziomie, to jeszcze nie jest „przegadana” – dziesięć utworów zamknięto w niespełna 46 minutach. Już od samego początku muzycy narzucają konkretne tempo i praktycznie do samego końca nie zwalniają. Pierwsze trzy utwory, to naprawdę solidne, melodyjne granie. Świetne solówki i wokale, które są charakterystyczne dla stylu HAMMERFALL.

Wyróżnia się za to „Venerate Me”. Trochę cięższe, cięte riffy, gdyby były szybsze śmiało mogłyby trafić na jakąś płytę HELLOWEEN. Zresztą śpiew Cansa momentami przypomina Kiske. Nawet solówka pod koniec jest tu bardziej zadziorna, zupełnie jakby miała trafić na nową płytę MERCYFUL FATE. I to też nie przypadek – Cansa wspiera tutaj wokalnie sam KING DIAMOND. Innym ciekawym kawałkiem jest następny w kolejności „Reveries”. Te chóralne „na na na na” na samym początku zaskakuje, a potem dostajemy wolny riff z nawet dobrze słyszalnym basem. Całość ma, poza refrenami, taki trochę sabbathowy klimat. Za to Cans staje się tutaj nie tylko wokalistą, ale również aktorem. Zamykam oczy podczas słuchania tego utworu i czuję, jak wciela się on w kilka ról. A w wyobraźni już widzę te tysiące pod sceną śpiewające „na na na na”. Fajnie wypada też hymnowy, patetyczny „To Old To Die Young”. To chyba manifest, że 50-letni panowie już są za starzy, żeby umrzeć młodo. I jednocześnie deklarują, że „to jest ich czas” i ten czas na Ziemi „będzie głośny”. No, jeśli będą nagrywać dalej takie płyty, to zaiste tak będzie. Po 27 minutach dostajemy coś na wytchnienie – balladę „Not Today”. Wysokie rejestry Cansa mogą niektórych drażnić, mnie przyprawiają o ciarki. Zresztą Joacim jest niepodważalnie genialnym wokalistą. I nic dziwnego, że mając u boku tak znakomitego gitarzystę i kompozytora, jak Oscar Dronjak tworzy takie dzieła. Solówka w tym utworze jest dosyć prosta, ale niesamowicie piękna. A potem tempo wraca na swój normalny poziom i tak już pozostaje do końca.

Reasumując – dostałem płytę tak świetną, jakiej się po Szwedach już raczej nie spodziewałem. Śmiało mogę ją postawić obok pierwszych dokonań HAMMERFALL, między „Glory to the Brave” a „Crimson Thunder”. Mam nadzieję, że zespół wracając do swoich korzeni, pójdzie właśnie tą drogą. W końcu nikt nie ma pretensji do AC/DC, że brzmi cały czas jak AC/DC, a do MÖTORHEAD, że brzmi jak MÖTORHEAD. Dlaczego więc HAMMERFALL ma nie brzmieć jak… HAMMERFALL?

HAMMERFALL – „Hammer of Dawn”

LP 2022, Napalm Records

Tracklista:

  1. Brotherhood
  2. Hammer of Dawn
  3. No Son of Odin
  4. Venerate Me
  5. Reveries
  6. Too Old to Die Young
  7. Not Today
  8. Live Free or Die
  9. State of the W.I.L.D.
  10. No Mercy

Skład zespołu:

Oscar Dronjak – gitary

Fredrik Larsson – bas

Joacim Cans – wokal

Pontus Norgren – gitary

David Vallin – perkusja

gościnnie: King Diamond – wokal (track 4)

 

Najnowsze

Related articles