SIMON MCBRIDE – „The Fighter”

Nie będę udawał, że twórczość MCBRIDE’A znam na wylot. Usłyszałem o nim jak dołączył do DEEP PURPLE. A po tym, jak zobaczyłem i usłyszałem go na żywo, postanowiłem sprawdzić, co robi pod własnym nazwiskiem.


SIMON MCBRIDE był jednym z głównych aktorów muzycznego spektaklu, jaki w październiku 2022 w Łodzi zaprezentowali weterani hard rocka z DEEP PURPLE. Młody (w porównaniu z resztą zespołu) muzyk bez kompleksów zajął miejsce, które wcześniej zajmowali Steve Morse, Tommy Bolin i Ritchie Blackmore. I wniósł sporo świeżości w brzmienie grupy.

Simon McBride

Zanim dołączył do Purpli grał w kilku zespołach i projektach, w których miał styczność m.in. z Donem Aireyem i Ianem Gillanem. Nic więc dziwnego, że muzycy wiedzieli komu zaproponować zastępstwo za Morse’a, który postanowił poświęcić się opiece nad chorą żoną i po 28 latach opuścił szeregi DEEP PURPLE. Jednak rok 2022 był dla MCBRIDE’A nie tylko rokiem dołączenia do legendarnej grupy. Wiosną ukazała się jego trzecia solowa płyta, na której nie tylko gra na gitarze, ale również jest wokalistą i twórcą większości materiału. Ja z tą płytą zapoznałem się dopiero po łódzkim koncercie DP. A potem już tylko chłonąłem dźwięki…

„The Fighter” to dwanaście utworów będących hołdem dla klasyki rocka, podszytego bluesem z delikatną domieszką funku. Co mnie zaskoczyło na plus – nie brzmią, jak nieznane do tej pory utwory DEEP PURPLE. Momentami unosi się tu duch LED ZEPPELIN (np. „Don’t Dare”) czy FREE (zresztą mamy fajnie zrobiony cover „Stealer”). Funkowe rytmy słychać w „Kingdom” i „The Fighter”. Na wyróżnienie zasługują dwie piękne, spokojne ale nie pozbawione ładunku emocjonalnego bluesowe ballady – „Show Me How To Love” i „Let Me Go”. Z kolei „100 Days” i „King of the Hill” to rasowe rockowe bluesidła. Szczególnie przy tym pierwszym dłonie same składają się do wybijania rytmu.

Co trzeba podkreślić – muzyk nie jest tutaj jakimś bogiem gitary. Nie sili się na to, żeby pokazać jak kosmiczne solówki i niesamowite riffy potrafi zagrać. Bo potrafi, ale nie o to do końca mu chodzi. On się nie ściga, niczego nie udowadnia. On po prostu gra i komponuje i wie, jak umiejętnie wykorzystać swój gitarowy talent w kompozycjach. Jego styl gry przypomina mi innego Irlandczyka – Garry’ego Moore’a. Jego riffy są mięsiste, a solówki ostre i świdrujące. Czasami sięgnie po kilka drobnych ozdobników w stylu Satrianiego. Wokalnie tez nie jest nie wiadomo kim – ot koleś, który w irlandzkim barze wszedł na scenkę z gitarą i zamiast folkowe rytmy, gra i śpiewa blues rocka. To solidny, męski głos, momentami przypominający nieodżałowanego Chrisa Cornella.

Płyta wciąga. Do tego stopnia, że za każdym razem, jak ją włączam to słucham non stop po trzy razy. Może dlatego, że to nie są piosenki o niczym. Może dlatego, że tu każdy dźwięk, każda nuta, każde słowo ma swoje określone miejsce. Może dlatego, że z tej płyty płynie radość i dobra energia. A właśnie takiej nam trzeba w dziwnych, pokręconych czasach.

SIMON MCBRIDE – „The Fighter”

LP 2022, Edel Records/Mystic Production

Lista utworów:
1. Don’t Dare
2. Show Me How To Love
3. Kingdoms
4. The Fighter
5. High Stakes
6. Let me Go
7. 100 Days
8. King Of The Hill
9. Just Takes Time
10. Back To You
11. Trouble
12. The Stealer

FB: https://www.facebook.com/SimonMcBrideGuitarist

 

Najnowsze

Related articles