MYRKÁLFAR: Odnaleźliśmy się w mitologii nordyckiej

MYRKÁLFAR to nowa twarz na mazurskiej scenie. Muzycy zacumowali w Giżycku, gdzie było już kilka pogańskich hord z KORONĄ PÓŁNOCY i NEPAUZ-HAD na czele. Tyle że tamte składy działały już dawno temu. Teraz jest MYRKÁLFAR – duet zafascynowany mitologią nordycką (i skandynawskim metalem). Szymon (aka Giant) obsługujący perkusję i folkowe instrumenty oraz Mateusz odpowiedzialny za wokale, gitarę i bas wydali na początku stycznia’2021 czteroutworową EPkę „Aldar Rök”, o której między innymi opowiedzieli.


MYRKÁLFAR przynajmniej na Facebooku pojawił się w marcu 2020. Wtedy kiedy chyba wszystko się pokończyło (vide covid), Wy postanowiliście coś zacząć. Przewrotnie!

Mateusz: W marcu wystartowaliśmy jedynie z fanpagem, a cały projekt zaczęliśmy pod koniec 2019. W listopadzie z tego co pamiętam. Przez pierwsze dwa miesiące robiliśmy rozeznanie czego muzycznie dokładnie chcemy i jak cały zespół ma funkcjonować.

Szymon: Dopiero potem zdecydowaliśmy jak ma wyglądać całokształt. W ten sposób powstał zespół MYRKÁLFAR. Jeszcze bez żadnych social mediów w naszej „jaskini” powstawał twór, który miał zobaczyć światło dzienne na początku marca 2020. Zaraz po tym wyszedł nasz pierwszy singiel zatytułowany „Hel”.

Zatrzymajmy się chwilę przy tym utworze. Spodziewałem się polskiego tekstu po takim tytule, jedynym rodzimym akcencie, jak mi się wydawało (śmiech).

Mateusz: Hel, jak polsko by to słowo nie brzmiało, nie ma nic wspólnego z miastem, które prawdopodobnie nasunęło ci się na myśl. Jest to kawałek o jednym z dziewięciu światów nordyckich, a dokładnie o krainie umarłych. Większość naszych tekstów jest i będzie w języku angielskim.

Mitologia nordycka nie jest Wam obca, co daje się zauważyć. Skąd w Słowianach ten kierunek, fascynacja?

Szymon: Nie tylko mitologia, ale także kosmogonia. Wszystko wzięło się od odczuć duchowych, ze względu na to, że obaj czujemy więź z północnymi wierzeniami.

Słowiańska mitologia nie jest nam obca, lecz bardziej odnaleźliśmy się w przekonaniach skandynawskich i mitologii nordyckiej.

A od strony muzycznej jak to wygląda? Znajomi, którzy słyszeli MYRKÁLFAR porównują Was do kogoś?

Mateusz: Najczęściej słyszymy, że brzmimy jak stare ENSLAVED, z nowym podejściem, czy też fiński MOONSORROW w angielskim, mrocznym wydaniu.

A ja powiedziałbym, że bardziej słychać np. AMON AMARTH niż szereg kapel typowo skandynawskich.

Szymon: Nie ukrywam, że AMON AMARTH obiło nam się o uszy, bo osobiście sam jestem ich ogromnym fanem. Ale moim zdaniem w naszej muzyce ciężko porównać cokolwiek z twórczością „Amonów” – naszym celem jest połączenie ciężkiego mrocznego brzmienia typu death/black melodic metal z głębokim i znaczącym przekazem lirycznym, który można zauważyć w każdym naszym utworze.

Z muzą jest tak, że i tak każdy będzie słyszał swoje. A czemu tylko Was dwóch? Nie ma w okolicy nikogo kto by pasował do koncepcji MYRKÁLFAR?

Mateusz: Na początku mieliśmy problem z muzykami, bo byliśmy w miejscu, gdzie ich po prostu nie było. Mieliśmy swoje przewroty z basistami i gitarzystami, lecz za każdym razem wychodziło słabo. Chodziło zazwyczaj o podejście, zaangażowanie i gust muzyczny. Większość szukała prostszych brzmień lub innych klimatów, np. punk, rock, czy inny christian metal. Aktualnie zbieramy się do poszukiwań basisty i gitarzysty.

Czyli jest szansa na granie na żywo? Macie w tym jakieś doświadczenie? W ogóle macie za sobą jakieś inne zespoły czy MYRKÁLFAR jest Waszym pierwszym?

Mateusz: Wcześniej brałem udział w kilku projektach. Zagrałem kilka koncertów z zespołem robiącym jazzowo/bluesowe standardy. Grałem też przez pewien czas w piskim VOODOO QUEEN, jednak w tamtym okresie żadnych koncertów nie było.

Szymon: Ja nie miałem styczności z graniem na żywo – przynajmniej jako zespół, jeśli mowa o profesjonalnych koncertach. Wiem z czym to się je, więc tu nie chodzi o to, że nie jesteśmy przygotowani. Chodzi bardziej o sprawy zewnętrzne. Dążymy do grania na żywo, bo na tym nam najbardziej teraz zależy. Tylko że teraz ze względu na sytuację w naszym kraju i niepełny skład nie możemy nawet kiwnąć palcem. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie się to zmieni, bo nie widzę innej opcji.

Przejdźmy może do technicznych kwestii. EPka brzmi dobrze, choć nie dopatrzyłem się info o miejscu, w którym powstała. Domyślam się, że hometrading?

Szymon: Trafione w dziesiątkę! Zgadza się, wszystko zostało zrobione w domu – od komponowania muzyki aż po mix, master. Nasza EPka została zrobiona dokładnie w ten sposób. Kolejna płyta, która jest już w produkcji, posmakuje studyjnej ręki. Tam wszystkie instrumenty będą już nagrywane przez zawodowego inżyniera.

No, świetny ruch. A EPkę można „wyrwać” tylko w sieci czy macie w planach wydanie jej np. na CD?

Mateusz: W nieodległej przyszłości planujemy wydać mały nakład, żeby posiadanie wersji fizycznej było czymś wyjątkowym i bardzo ekskluzywnym.

Szymon: Na pewno będzie to jakimś smaczkiem dla zapalonych kolekcjonerów.

Mateusz: Następna płyta będzie już ogólnodostępna w wersji fizycznej, a nakład będzie o wiele większy. Tak, żeby każdy mógł ją dostać.

Tak czy inaczej zaistnieliście już na scenie. Mówicie o planach. Macie wszystko sprecyzowane?

Szymon: Tak, jakby nie patrzeć wszystko mamy zaplanowane. Po pierwsze uzupełnienie zespołu o brakujących członków. W międzyczasie realizujemy materiał na kolejną płytę, więc nic nie stoi w miejscu. Jest też sporo rzeczy dotyczących występów i image naszego zespołu na scenie. Ale tym na razie nie chcemy się dzielić. Póki co to tajemnica, którą wyjawimy już na pierwszym koncercie.

Oficjalny wydawca też jest przewidywany?

Mateusz: Jak najbardziej, jednak dopiero w przyszłości, gdy natłok pracy nie pozwoli nam na ogarnięcie wszystkiego samemu.

Panowie, dzięki za tę pierwszą rozmowę. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja pogadać. Jak zachęcilibyście ludzi do słuchania MYRKÁLFAR?

Mateusz: Dzięki za kontakt! Przede wszystkim uważamy, że każdy znajdzie u nas coś dla siebie, od folkowych utworów po bardzo ciężkie, mroczne kawałki. Zapewnimy pełne spektrum wrażeń i doświadczeń dla każdego odbiorcy, jednak chcemy zachować jeszcze coś w tajemnicy, o czym wspomniał Giant. Budujemy z fanami jedną wielką społeczność, w której każdy jest mile widziany.

Szymon: Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości usłyszysz o nas o wiele więcej. Dzięki za wywiad.

Markosky

Najnowsze

Related articles