CALYPTRA: Jesteśmy gotowi do krwawych występów

CALYPTRA to stosunkowo młody zespół, który powstał 3-4 lata temu, ale tworzy go trzech gości od lat związanych ze szczecińską sceną ekstremalną. Jak zapowiadają ich wcześniejsze kapele – UNDERTAKER i CASUS BELLI – trwają póki co w uśpieniu, a oni nie próżnując nagrali debiutancki materiał, o którym sporo tu zaraz sami powiedzą. Przed wami nowa twarz na death metalowej scenie – CALYPTRA!!!


Nie jesteście nowicjuszami na scenie, jednak jako CALYPTRA działacie od niedawna. Nie czas się przedstawić?

— Cześć. Jesteśmy CALYPTRA ze Szczecina. Gramy DEATH METAL. Jesteśmy trio, w skład którego wchodzą: Rafał – garki, Arek – basidło and wokal, Krzychar – wiosło and wokal.  Jako CALYPTRA gramy od maja 2017 roku, ale wspólnie zaczęliśmy brzdąkać już dobry rok wcześniej. O dorobku oraz jakiś szczególnych dokonaniach nie ma mowy, ale udało nam się zagrać parę koncertów, wydać epkę „Bloody Hunter” oraz nagrać całkiem udane video do jednego z naszych kawałków.

Kiedy wyguglowałem sobie Wasza nazwę pierwsze co mi na myśl przyszło to to, że na szczęście nie jesteście kolejną kapelą z szyldem nawiązującym do Tolkiena, Wiedźmina czy innych. Ale potem było: „zaraz, zaraz – ćma?”… No tak, tylko nie taka zwykła… Skąd ten krwisty pomysł?

— Tolkien jest całkiem spoko, ale my jako panowie w średnim wieku, jesteśmy przesiąknięci muzą ciężkiego kalibru, powstałego długo przed modą na tych bogów fantasy. Po prostu jesteśmy staromodni, dla nas Death Metal to śmierć, krew, trupy, morderstwa i ostre łojenie – proste (hehe). Tego zamierzamy się trzymać. Sam pomysł na CALYPTRĘ pojawił się po przypadkowym obejrzeniu dokumentu o tym urokliwym stworzeniu. W naszych głowach został on wykreowany na krwawego stwora – ducha z ponurego lasu, który każdą zbłąkaną tu osobę osaczy, wytoczy z niej całą krew i uśmierci ją w męczarniach, a ofiara prócz świadomości straszliwego końca nawet nie zobaczy swojego oprawcy, będąc w całej tej sytuacji absolutnie bezradna oraz przeraźliwie przerażona. Coś jak akcja z filmu „Bair witch project”, tyle że w roli prześladowcy jest krwawa niewidzialna CALYPTRA. Do tego CALYPTRA to całkiem konkretna, wpadająca w ucho nazwa i też fajne wyszło z tego logo.

Jakąś chwilę temu pojawił się teledysk do „My Own New Order”. Produkcja bardzo spoko, natomiast co mnie razi to chyba zbyt wysunięte i ciut przysurowe gary. A może to u mnie coś nie tak? Gdzie nagrywaliście materiał i czy według was wszystko jest ok?

— No cóż, pierwsze koty za płoty. Nie wiemy, czy z tymi garami jest aż tak coś nie tak, pewnie znajdzie się kilka innych niedociągnięć, ale to produkcja nisko budżetowa i na tą chwilę na więcej nie było nas stać. I tak było przy tym materiale sporo roboty, a narzekania na jego treść nie dotarły jeszcze do nas żadne. Materiał został nagrany w METAL SOUND STUDIO w Świebodzinie, nad wokalami sporo pomógł nam Kazik z HENRYK STUDIO w Szczecinie. Powstanie teledysku to dla nas wielka rzecz, i choć również powstawał w bólach oraz litrach przelanego potu i krwi to takiej okazji nie mogliśmy wypuścić z łap. Tu wielkie dzięki za super robotę dla Mistrza Tomka Kamińskiego i Jego JETMAX STUDIO.

Epka „Bloody Hunter” zapewne nawiązuje tytułem do Waszej nazwy. O czym „śpiewacie”, jeśli to nie tajemnica?

— „Bloody Hunter” to na wypadek jak by ktoś się zastanawiał co to ta CALYPTRA (hehe). Właściwie treść każdego numeru z płytki nawiązuje poniekąd do tytułowego „Bloody Hunter”. O treści śpiewanych przez CALYPTRA piosenek, właściwie rozwodziłem się już wcześniej. Liryki znajdują się na płytce, to żadna tajemnica. Odniosę się tylko BLACK PLAGUE, bo jakoś tak głupio wyszło, że w okresie pandemii wydaliśmy płytkę z piosenką o pandemii, więc trochę przypał, bo teraz o tym każdy głupi pisze i śpiewa (hehe). Ale zapewniam, że liryk ten powstał na długo przed tym, gdy nawet ptaszki nie ćwierkały o tym pieprzonym COVID-zie.

Pomysł na dwa wokale nie jest wyświechtany, ale też żadna to nowość. U Was brakuje może trochę różnorodności, chociaż przy tej muzie szaleństw wielu nie trzeba (bo sama muza jest szaleństwem heh). A może jednak zamierzacie bardziej pokombinować?

— Pomysłów na wokal było kilka, od Krisowej betoniary po bardziej dziki ryk a’la black. Ostatecznie by być bardziej różnorodnym mamy na raz dwa wokale, jeden wściekły prowadzący i drugi ciężki UNERTKER-owy… A tu lipa widzę z tego (hehe). Myślimy, że w perspektywie pozostałych numerów z epki jest to bardziej zauważalne.

Słucham sobie „My Own…” i nie ukrywam, że to dobry numer, zwłaszcza gdy się go też ogląda. Widać, że z was (starzy) wyjadacze. Ciekawi mnie jak to wygląda na koncercie, ile tej energii jesteście w stanie przekazać ludzkiej masie pod sceną. Niestety pewnie szybko się nie przekonam, tym bardziej, że Warmia i Mazury dość daleko i wątpliwe, byście się po tym całym szaleństwie zapuścili kiedykolwiek na wschód…?

— Na żywo nasz koncert wygląda tak, że na scenie „jest śmierć, krew, trupy, morderstwa” i ostre łojenie na gitarach, a pod sceną jest „obezwładniające przerażenie, płacz i świadomości straszliwego końca”! Nie bierzemy jeńców, CALYPTRTA musi tonąć w ludzkiej krwi!!! No a co bardziej napita ekipa po prostu naparza dyniami, drze bez sensu mordy oraz ma ogólnie w dupie te nasze straszne miny (hehe). Tych naszych występów to mamy za sobą niewiele, większość raczej gościnnych. Dużo obiecywaliśmy sobie po poprzednim roku, ale wyszło jak wyszło – BLACK PLAGUE!

CALYPTRA działa w sumie od niedawna, materiału nie macie pewnie za wiele, np. na dłuższy set. Wspomagacie się coverami? Co macie w gotowości z klasyków gatunku, ewentualnie co Wam po głowach chodzi/chodziło, by zrobić?

— Materiału uzbierałoby się na te 10 numerów na scenę, ale coverów nie gramy, jakoś nie możemy się jeszcze w tej sprawie dogadać. Jak coś jednak wypali, to niech to będzie niespodzianka.

Epka „Bloody Hunter” pojawiła się dopiero niedawno i jeszcze za wiele o niej nie słychać. Teraz czas promocji, wywiady, audycje w rozgłośniach albo chociaż radiach internetowych, byłyby zapewne koncerty, gdyby nie ogólna sytuacja. A może już szykujecie nowy materiał na pełne wydawnictwo? Myślicie o znalezieniu wydawcy?

— Planów było sporo i dobrze się nawet zapowiadało… ale  zaraza wszystko zaorała, od promocji po koncerty. W tym momencie wszystko schodzi na drugi plan, priorytetem jest utrzymanie pracy, domu, rodziny i ogólnie przetrwanie tego chujowego czasu, który zaczyna się ciągnąć w nieskończoność. Nie musimy robić nic na siłę, CALYPTRA nie jest naszym celem życiowym, nie jesteśmy już niestety beztroskimi małolatami. CALYPTRA to nasza pasja (jak też ogólnie Old Scholl Metal), dlatego też trwać będzie wiecznie – choćby jedynie po przez spotkania na próbach. Nie zrozum mnie źle, ale tę CALYPTRĘ to gramy głównie dla siebie. Do tego dychają jeszcze pomysły przy UNDERTAKER oraz CASUS BELLI i inne projekty.

No chyba, że nadarzy się nagle okazja, by jechać z koncertem na Warmię i Mazury, wtedy rzucamy wszystko w pizdu i w drogę!!!

Z drugiej strony niby nic, a na próbę wydaliśmy 100 sztuk płytki i jakoś się prawie wszystkie rozeszły… jak duchy jakieś? (hehe) Dość obszerną promocję radiową zafundowało nam już Radio EliteCafe. Ten wywiad jest nasz pierwszy. Jesteś gość!!!

Załóżmy, że znalazłby się potencjalnie chętny na wydanie was i zapytał o jakieś hasło promocyjne. Macie coś takiego w zanadrzu?

— A już znajdują się potencjalni nawet (hehe). Po tym clipie dużo się samo zadziało. Ale jeszcze się nad wydawcą zastanawiamy czy w ogóle w to wchodzić… Raczej nie. Hasło promocyjne mówisz? Nie myśleliśmy o tym. Może CALYPTRA – POLEJE SIĘ KREW!!! To by było dobre (hehe)

Scena metalowa jest mocno nasycona, chociaż covid chyba przerzedził nieco szeregi. Z drugiej strony was widzę dopiero teraz, podczas zarazy. A jak wy to czujecie? Nie jest wam za ciasno? Sam Szczecin miał swego czasu dość sporo zespołów, które chyba gdzieś się pochowały…

— My się z nikim rozpychać się nie musimy. Mamy swoje lata i nie musimy robić nic na siłę. Gramy sobie ten metal, bo to po prostu lubimy, realizujemy swoją pasję i żadna presja nie jest w stanie nas do tego zniechęcić. Jest okazja, by się pokazać na scenie to z niej chętnie korzystamy, jak jej nie ma to gramy sobie próby i też jest fajnie… Kurde chyba się powtarzamy?

Tych kapel z naszego gatunku nie ma obecnie aż tak wiele a te, które są tu w Szczecinie i okolicach, to głównie nasi kumple, starzy znajomi, z którymi zdecydowanie się wspieramy i kibicujemy sobie nawzajem.

A co z Waszymi macierzystymi formacjami? UNDERTAKKER albo CASUS BELLI…

— Oba projekty są w zawieszeniu, trwają jednak pewne prace, by choć wydać pod tymi szyldami coś odgruzowanego, odświeżonego lub nawet nowego. Co do występów tych kapel to nie mówimy tak, nie mówimy nie… A akcentem na nie (hehe). Obecnie to CALYPTRA gra regularne próby i jest gotowa do krwawych występów na scenie. Staramy się też, by CALYPTRA w niczym nie przypominała grania Underów oraz Casus.

Dobra, to nie męczę już przy tym pierwszym razie. Kogo pozdrawiamy a kogo nie? Możecie też namawiać do sięgnięcia po „Bloody Hunter”, tylko zachowajcie dla mnie kopię!

— Przede wszystkim pozdrawiamy Ciebie – przez ten nasz pierwszy profesjonalny wywiad na zawsze pozostaniesz w naszych zakrwawionych sercach!!!

Pozdrawiamy wszystkich, którzy pomogli nam przy epce „Bloody Hunter” oraz przy video ” My own new order”. Pozdrawiamy koncertową ekipę wyjazdową ze Szczecina, ekipę TRIGLAVA, ekipę Menelsów z Sulęcina, MC Zajebistych ze Szczecina, ekipę koncertową SME „Aaaaaaarrghh” ogólnie wszystkich metalmaniaków z naszego pięknego Szczecina oraz z naszego pięknego kraju.

I pamiętajcie:  może i ten nasz METAL to i jest obecnie muzyką starych dziadów, ale stare dziady też mają prawo do szczęścia i zabawy!!! Pozdrawiamy!

Dzięki! Do następnego razu!

[M-sky]

Najnowsze

Related articles