WOLF SPIDER – „VI”

Polski thrash metal w wykonaniu weteranów w ostatnich latach ma się bardzo dobrze. Przykładem mogą być ostatnie wydawnictwa takich grup, jak m.in. DRAGON, DESTROYERS czy QUO VADIS. Jak na tym tle prezentuje się WOLF SPIDER?


Otóż prezentuje się… inaczej. Szósty album pionierów polskiego thrashu jest jakby… mniej thrashowy. Owszem, mamy tu elementy charakterystyczne stylowi, który zespół uprawiał 35 lat temu. Wszystko jest jednak podane w nowocześniejszym i melodyjniejszym sosie. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że „VI” to płyta bardzo… przebojowa.

Wolf Spider, Wilczy Pająk

WOLF SPIDER pamięta o swoich korzeniach. Wie też, że mamy połowę trzeciej dekady XXI wieku. To słychać w podejściu do aranżacji i niesamowitym, przestrzennym brzmieniu całego albumu. Taką przestrzeń nadają m.in. wolniejsze momenty z wysuniętymi na pierwszy plan gitarami (np. w „Transcendejcji”). Nie brakuje tu jednak charakterystycznych dla thrashu gitarowych riffów i perkusyjnych kanonad. Jest ciężko, ale też melodyjnie. Muzycy nie unikają tutaj klimatów zaczerpniętych z heavy metalu, hard rocka czy metalu progresywnego.

Już na wejście dostajemy, tuż po intro, przebojowy „H>E>J>T”. Utwór jakby… pod radio – z melodyjnym, łatwym do zapamiętania refrenem. Z kolei riffu z takiego „VII XV” nie powstydziła by się METALLICA, ta z końca lat 80-tych. Niezłego czadu, bawiąc się zmiennym rytmem daje tutaj na perkusji Beata Polak. Zespół nie trzyma się sztywno ram wprowadzając m.in. lekko odjechany, hipisowski klimat w „LSD” czy elementy bliższe DREAM THEATER (np. „Niemoc” czy „Transcendencja”). Gitarowe solówki raz ostro świdrują, innym razem są bardzo klasycznie hard rockowe. Np. ta w „Szaleńczym pędzie” to mi się nawet ze Slashem kojarzy… Tej z „Niemocy” nie powstydziłyby się hard rockowe kapele z USA sprzed 40 lat.

Tym razem zespół zdecydował się na warstwę liryczną w języku polskim. I myślę, że to lepsze rozwiązanie dla aktualnego wokalisty Jana Popławskiego. Tu muszę przyznać, że zawsze miałem problem z wokalami u poznaniaków. Zawsze za mikrofonem stali wokaliści nieszablonowi, jak na rodzimą scenę – o nietypowej dla klasycznego thrashu barwie, rozpiętości i technice śpiewania. Nie inaczej jest tym razem. Pechem (a może nie…) WOLF SPIDER były częste zmiany na tym stanowisku. Ale kto wie – być może dzięki temu mamy za każdym razem do czynienia z różnorodnymi wydawnictwami. Tutaj Janek Popławski, do którego najdłużej na tej płycie się przekonywałem, potrafi bardzo dobrze się poruszać w rejestrach na kilku szczeblach. Bardzo sprawnie przechodzi od niskich po wysokie i z powrotem. Im wyżej tym bardziej ociera się o chociażby Jamesa La Brie (DREAM THEATER). Kilka razy próbuje również growlować. I muszę po wieeeeelu przesłuchaniach „VI” przyznać, że wychodzi mu to co najmniej dobrze.

Czy mamy do czynienia z płytą wybitną? Raczej nie. Mamy za to na pewno płytę różnorodną, ale spójną i solidną. Nowoczesną, ale czerpiącą z tradycji. Ciężką, ale melodyjną. Być może niekoniecznie „chwyta” za pierwszym razem, ale wiele zyskuje przy kolejnych odsłuchach. Tak, to płyta, na której po ponad roku od premiery odkrywam nowe smaczki.

Bardzo żałuję, że nie sprawdziłem koncertowej formy kapeli podczas trasy z DRAGONEM. Obiecuję poprawę i nadrobienie zaległości. Do tego czasu „VI” jeszcze zapewne nieraz zagości w moim odtwarzaczu – w oczekiwaniu na „siódemkę”. Jestem bardzo ciekaw kolejnego kroku w rozwoju WOLF SPIDER.

WOLF SPIDER – „VI”

LP 2023, Metal Mind Productions

Lista utworów:

1. HEJT-RO
2. H>E>J>T
3. VII XV
4. Hipertermia
5. Szaleńczy Pęd
6. LSD
7. Niemoc
8. Żywy Cel
9. Koniec?…
10. Transcendencja

Skład zespołu:

Mariusz Przybylski – gitara basowa

Piotr Mańkowski – gitary

Beata Polak – perkusja

Jan Popławski – wokal

Gościnnie:

Maciej „Jeff” Matuszak (ex – WOLF SPIDER, GOMOR, NON IRON) – gitara (6)

Jacek Hiro (POPIÓR, SCEPTIC) – gitara (2)

FB: https://www.facebook.com/WolfSpiderOfficial

Najnowsze

Related articles