SCORPIONS – „Rock Believer”

Nie obiecywałem sobie wiele po nowej płycie SCORPIONS. Od dłuższego czasu utwierdzałem się w przekonaniu, że najlepsze lata mają już za sobą. A tymczasem…

Tymczasem rok 2022 przyniósł płytę „Rock Beliver”, pierwszy album nagrany z nowym perkusistą Mikkey’em Dee (ex- MOTÖRHEAD, THIN LIZZY, KING DIAMOND). I dał wyraźnie do zrozumienia, że nie można jeszcze tracić wiary w weteranów rocka.

Scorpions

Już sama okłada nasunęła mi skojarzenie z jednym z najlepszych albumów Niemców – „Blackout” (1982). I to nie jest przypadek. Zespół bardzo mocno powrócił do swojej stylistyki z lat 80-tych. „Rock Beliver” jest również moim zdaniem najlepiej brzmiącą płytą od wydanej w 1990 roku „Crazy World”.

Już pierwszy na płycie „Gas In The Tank” jest prawdziwym paliwem dla tego hardrockowego czołgu. Charakterystyczny motoryczny riff prowadzi do melodyjnego refrenu, czyli esencja stylu grupy. Sam Klaus Meine śpiewa „play it louder” i naprawdę ciężko go nie posłuchać. Aż się prosi o podkręcenie „volumów” na wzmacniaczu. Dla mnie pewniak koncertowy. Dalej zespół się nie zatrzymuje. Przez „Roots In My Boots” przelatuje wręcz w motörheadowatym stylu. Oczywiście Klaus jest tutaj sobą, a nie podróbką Lemm’yego. Konkretnym hardrockowym strzałem jest „Knock 'Em Dead” z bardzo fajnie brzmiącym basem Pawła Mąciwody. Z kolei tytułowy „Rock Beliver” to klasyczny hard rockowy hymn. Powiedziałbym nawet, że to wręcz manifest tego, co gra w sercu tego już niemal 60-letniego zespołu. Zadziorne gitary na początku, potem balladowa wstawka, a dalej konkretny riff, hymnowy refren. Z kolei „Shining of Your Soul” to takie hardrockowe, balladowe reggae, jakiego zespół nie unikał już czasach swojej świetności (np. „Is There Anybody There?” z „Lovedrive” z 1979 roku). Bardzo ciekawie za to robi się w „Seventh Sun”. Ciężar urozmaicony jest orientalnymi wpływami, patetycznymi, majestatycznymi wokalami. I riff jakiś taki bardziej… sabbathowy. Momentami to rzeczywiści może przypominać BLACK SABBATH z lat 80-tych, ale mimo wszystko słychać, że to wciąż stoi za tym ekipa Rudolfa Schenkera. Po tym zwolnieniu muzycy przyspieszają w „Hot and Cold”, a bardziej rock and rollowe klimaty serwują w „When I Lay My Bones to Rest”. Prawdziwym arcydziełem jest za to „Peacemaker”. Podobno pomysł na ten utwór przyniósł Paweł Mąciwoda. Jeśli to prawda, to mam następny powód do dumy z bycia Polakiem. Kolejny utwór, który na koncertach powinien rozsadzić publikę pod sceną. Rasowy miks heavy metalu i hard rocka, przybrudzony delikatnie stonerowym brzmieniem. Na koniec zespół zaczyna jednak zwalniać tempo. Wolno, ale wciąż ciężko jest w „Call of the Wild”, chociaż pod koniec trochę się numer rozkręca. Na koniec jest coś, bez czego nie ma SCORPIONSÓW – ballada. „When You Know (Where You Come From)” to godne zakończenie tej znakomitej płyty. Stała się również jedną z moich ulubionych ballad Niemców (a obecnie dokładnie 3 Niemców, 1 Szweda i 1 Polaka). I tak 11 utworów zamknęło się w niecałych 45 minutach. Zespół jednak nie byłby sobą, gdyby nie nagrał czegoś więcej na specjalne edycje, które wydano w różnych częściach świata. Posłuchajcie też tych kilku bonusów, bo warto.

Krótko – „Rock Believer” śmiało stawiam obok „Blackout”, „Lovedrive” czy „Love at First Sting”. Schenker i Jabs wciąż wymiatają na gitarach, Meine pokazuje w pełni swoją formę i wokalną klasę, a sekcja rytmiczna Mąciwoda – Dee może stać się jedną z najlepszych sekcji w historii rocka. Niestety, czasy mamy inne niż 40 lat temu i teraz ta płyta nie będzie medialnie już takim hitem. Nie zmienia to jednak faktu, że panowie znów spotkali się w studiu i mieli masę radości ze sobą przy nagrywaniu tej płyty. Tą radością podzielili się z fanami, bo aż wylewa się ona z głośników w czasie słuchania. Wierzę, że tak samo będziemy się wspólnie wszyscy tą radością dzielić podczas czerwcowych koncertów SCORPIONS w Polsce.

SCORPIONS – „Rock Believer”

LP 2022, Vertigo Records

Tracklista: