To, o czym pialiśmy już na początku sierpnia 2023 staje się faktem. Wielkanocny „zajączek” przyniósł konkretne szczegóły debiutanckiej płyty Grzegorza Kupczyka.
W lipcu ubiegłego roku wspólnie z innymi muzykami lider CETI i legendarny głos TURBO zamknął się w Narewce i… pracował nad autorskim materiałem. – Życie powinno składać się z marzeń, które można realizować. Jako że mam akurat teraz trochę czasu postanowiłem podjąć się realizacji jednego z nich – obwieścił w mediach społecznościowych. Do współpracy zaprosił gitarzystę Pawła Oziabłę (m.in. ODDZIAŁ ZAMKNIĘTY, SCHODY, IMMORTAL KINGDOM), basistę Grzegorza „Ornette” Stępnia (ORNETTE, ex – ODDZIAŁ ZAMKNIĘTY) i perkusistę Łukasza Marka (m.in. ORNETTE, ex – GIENEK LOSKA BAND).
Przez tydzień w Narewce tworzyli materiał na płytę, która będzie firmowana nazwiskiem wokalisty. W rozmowie z naszą redakcją rzucił wtedy trochę więcej światła na swoje plany. – Pierwsza w pełni premierowa płyta firmowana moim nazwiskiem. 10 całkowicie premierowych kawałków utrzymanych w stylistyce, którą najbardziej kocham, a więc na granicy hard/heavy – mówił lider CETI.
Teraz już oficjalnie można zacierać ręce i odliczać dni do premiery. Album sygnowany tylko imieniem i nazwiskiem wokalisty ukaże się 13 maja nakładem Metal Mind Productions. Płyta nagrana została w częstochowskim MP Studio. – Oddaję w Wasze ręce pierwszą płytę firmowaną moim nazwiskiem, na której usłyszycie dziesięć całkowicie nowych utworów – zapowiada Grzegorz Kupczyk. – Przymierzałem się do tego od kilku lat i dopiero 4 lata temu za namową Grześka Stępnia zacząłem myśleć o tym poważnie. Grzegorz zaproponował udział Pawła i Łukasza okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo to nie tylko wspaniali kompani, ale i znakomici muzycy. Ich pogoda ducha i radość życia jak i swobodne podejście do twórczości zaowocowały tym materiałem. Całość powstała w cztery słoneczne dni, gdy zamknęliśmy się w Domu Kultury w Narewce. Usłyszycie tutaj kapitalną sekcję oraz fenomenalne solowe partie Pawła Oziabło. Pracowaliśmy wspólnie i razem aranżowaliśmy. Niezwykle pomocny w studio był Grześ „Ornette” Stępień. Jest wyjątkowy.