Dla zespołu MÜUT nadeszła wiekopomna chwila. Data 13 stycznia 2023 roku nie zapisze się w historii grupy pechowo. To właśnie dzisiaj oficjalnie ukazała się debiutancka płyta warszawiaków.
Album zatytułowany „… made me do it” to 10 utworów utrzymanych w konwencji muzycznej zawieszonej gdzieś pomiędzy KVELERTAK a TURBONEGRO. Wokalistą i jednocześnie basistą jest Meksykanin indiańskiego pochodzenia Vlad Guzmán. Dlatego też nazwa zespołu to imię meksykańskiego boga śmierci. Reszta zespołu to Krzysztof Geryk (gitara), Mateusz Pacholczyk (perkusja) oraz Szymon Kaim (gitara).
Autorką okładki albumu „Made Me Do It” jest artystka – tatuatorka Knieja INK. – Na okładce naszej płyty wykonanej przez Knieja INK widoczna jest naga kobieta trzymająca czaszkę kozła. W związku z tym, że od zawsze interesowały nas zarówno kobiety, jak i kozły 🙂 Stwierdziliśmy, że ten obraz niejako reprezentuje nasze wyobrażenie o tym, jak mógłby wyglądać bóg Müut. Cała ta idea wzięła się z indiańsko-meksykańskiego pochodzenia naszego basisty/wokalisty – wyjaśniają członkowie zespołu.
W tej sytuacji raczej nie powinien dziwić fakt, że niektóre teksty wykonywane są w języku hiszpańskim. – Teksty do utworów tworzone były na spółę przez Vlada i Matiego, niejednokrotnie zdarzało się, że część tekstu zaczynał jeden, a kończył go drugi. Nasze utwory bywają o niczym, tzn. o wymyślonych stworach w nowo wykreowanej i nie wyeksplorowanej mitologii boga Müut. Innym razem dotyczą problemów społecznych, które nas dotykają, bolą i są szczególnym cierniem dręczącym nasze zaprzedane meksykańskim bogom dusze. Tworząc teksty staramy się przekazywać nasze myśli w sposób celny, błyskotliwy, ale przede wszystkim sarkastyczny i ironiczny wzorując się tu niejako na chociażby na twórczości TURBONEGRO – podkreślają muzycy.
Do tej pory w sieci ukazały się dwa single promujące debiutanckie wydawnictwo – hiszpańskojęzyczny „Grasso” oraz angielski „Fight the Müutonegro”.
Początki MÜUT sięgają przełomu 2019 i 2023 roku. Głównymi inspiracjami były klimaty skandynawskiego punk metalu oraz klasycznego hard rocka. Pierwsze demo rozeszło się jedynie wśród członków zespołu. Przełomem był rok 2021, kiedy to doszło do zmian personalnych. Nowy skład odświeżył stylistykę. – Na drugi plan zeszły inspiracje metalem, classic rock również odszedł na spacer z respiratorem po parku. Z łokciami i butami wjechał punk rock nażarty błotem i kurzem przesiąkniętym kwaśnym stoner rockiem. Pojawiły się przebijające ucho jak cyrkiel zfuzzowane riffy, solówki wprawiły by w obrzydzenie niejednego Malmsteena, a wokal został przejęty przez nawiedzonego Vlada Guzmana który co chwila przemawia innym głosem w zależności od tego jaki demon aktualnie opęta jego duszę której i tak nie ma – opisują swój styl muzycy MÜUT.