Jubileuszowy album Grzegorza Kupczyka to znakomita okazja, żeby przypomnieć sobie, że dorobek wokalisty nie kończy się na dokonaniach TURBO i CETI.
Fanom rocka i heavy metalu Grzegorza Kupczyka przedstawiać nie trzeba. Aż nie chce się wierzyć, że wokalista w ubiegłym roku świętował jubileusz 40-lecia obecności na scenie. I wcale nie odcina kuponów od swojej muzycznej przeszłości. Wystarczy pójść na koncert CETI, żeby się o tym przekonać lub zakupić najnowszy album zespołu.
Ale wróćmy do wydawnictwa „40 lat na scenie”. Dwupłytowy album ukazał się nakładem Metal Mind Productions pod koniec ubiegłego roku. I nie jest to typowe „the best of…”. Wprawdzie znajdziemy tu nieśmiertelne i wciąż aktualne „Dorosłe dzieci”, ale próżno szukać innych hitów TURBO, CETI czy NON IRON. Są oczywiście utwory z repertuaru tych grup, ale przeważnie są to numery mniej „ograne”. Kupczyk przy okazji tego wydawnictwa przypomina też swoje gościnne nagrania z innymi wykonawcami.
I tak już na początku dostajemy cover BLACK SABBATH „Headless Cross”. Wokalista nagrał go z nieistniejącym już zespołem AION. Cholernie podoba mi się ta wersja z niesamowitym riffem i klawiszami. A głos to po prostu nie siódme a muzyczne ósme niebo. Magia. Moc. Esencja klasycznego Kupczyka. Coverów zresztą na obu płytach jest więcej. Warto przypomnieć, że hard rockowe evergreeny nagrał również z grupą KRUK. Kilka z nich znajdziemy też na tej płycie. Kiedy słucham świetnie zaaranżowanych i wykonanych „Child In Time” i „The Gypsy” DEEP PURPLE czy „July Morning” URIAH HEEP to utwierdzam się w przekonaniu, że gdyby Grzegorz śpiewał w latach 70-tych na Zachodzie, to stawialibyśmy go na równi z takim Gillanem, Coverdalem czy Martinem (Tonym, nie Rickym oczywiście ;p). Z płyty z KRUKIEM dostajemy jeszcze tutaj mój ulubiony utwór BUDKI SUFLERA – „Jest taki samotny dom”. Jak ja się cieszę, że Kupczyk nie robi się tutaj na Cugowskiego. Wykonuje ten utwór po swojemu, łącznie z partiami oryginalnie żeńskimi. Miód na moje uszy. Innym ciekawym coverem jest akustyczna wersja „Living On A Prayer” BON JOVI. Ten utwór pochodzi z solowej płyty „Memories II – Akustycznie”.
Zaskoczeniem dla szczególnie młodszych fanów może być PANZER X. Ta supergrupa z Grzegorzem Kupczykiem, Piotrem Wiwczarkiem (VADER), Markiem Pająkiem (m.in. ESQARIAL, VADER) i nieodżałowanym Witkiem Kiełtyką (DECAPITATED) pozostawiła po sobie zaledwie jedną ep-kę. Mam do tej pory kasetę i nawet nie wiem czy to się w ogóle ukazało na cd. A tu taka niespodzianka – dostajemy dwa utwory: „Feel My X” i cover THE ROLLING STONES „Paint It Black”. Oba z rockandrollowym sznytem i heavy metalową energią. Niezmiernie miło mi było sobie je przypomnieć.
Z równie wielką przyjemnością usłyszałem piękne utwory nagrane z grupą ESQARIAL na album „Klassika”. Death metalowa grupa połączyła siły z heavy metalowym wokalistą i nagrała płytę inspirowaną muzyką klasyczną. To była naprawdę świetna, choć moim zdaniem trochę niedoceniona płyta. A zamieszczone na recenzowanej kompilacji „Requiem” i „Sleeping In The Flame” są jej esencją. Nie znacie „Klassiki”? Sięgnijcie po nią koniecznie!
Jak już wspomniałem wcześniej, nie brakuje tu utworów z repertuaru sztandarowych zespołów poznańskiego wokalisty. Wyróżniają się na pewno „Iluzjoniści fałszu”. To nic innego jak polskojęzyczna, niepublikowana do tej pory wersja „Wizzards Of The Modern World” z płyty CETI – „Brutus Syndrome„. Jest szybko i melodyjnie. Z CETI mamy tu jeszcze liryczny „For Those Who Aren’t Here”, ciężki i przesterowany, wręcz doom metalowy „Ghost Of The Universe”, klasyczny „W dolinie światła” i ciężki „Second Sin”. Z NON IRON dostajemy kolejny niepublikowany utwór – „Drawn Soldiers” czy dobrze znane „My city will die soon” i „Candles and rain”. No i czas na TURBO. Jak już pisałem wcześniej – mamy „Dorosłe dzieci”. Nie jest to jednak wersja wszystkim dobrze znana. Dostajemy ją tutaj w wydaniu koncertowo-akustycznym. Mamy też „Armię” z niedocenianej trochę płyty „Awatar”. I mamy też powrót do lat 80-tych – „Toczy się po linie” i „Wybacz wszystkim wrogom”. A na koniec prawdziwy rarytas z czasów jeszcze „przedturbowych”. Kupczyk sięgnął do swoich korzeni, pogrzebał w archiwach i ujawnił światu „Przemijanie” grupy KREDYT. Chcecie usłyszeć, jak „hartowała się stal” w strunach głosowych przyszłej legendy? Macie okazję.
Jeżeli miałbym się doszukiwać minusów to… zabrakło mi tu kilku utworów. Ale to takie moje subiektywne „fanowskie” podejście. Szkoda, że nie ma takiego np. nagranego z CHAINSAW „Niecierpliwego”, „Horde Of Gog” DRAGONA czy paru innych coverowych ciekawostek. Ale 40 lat naprawdę bogatego dorobku to dużo materiału do wybrania na dwie płyty. Tym bardziej, że i tak dostaliśmy ponad 2 godziny muzyki.
To świetna lekcja muzycznej historii. Każdy szanujący się fan polskiego (i nie tylko) hard rocka i heavy metalu powinien mieć tę pozycję na półce. Ja na regale mam książkę „Spowiedź Kupczyka”. Teraz obok stanie ta płyta. Dla mnie to Biblia Kupczyka.