19 listopada w wieku 49 lat zmarł Hans Erik Dyvik Husby, znany bardziej jako Hank von Hell (Helvete). Był wokalistą kultowej norweskiej grupy TURBONEGRO.
– Jako charyzmatyczny frontman obdarzony humorem i wrażliwością Hank-Erik był szczególny dla naszego zespołu. Był ciepłym człowiekiem o wielkim sercu, intelektualnie i duchowo poszukującą osobą, która uwielbiała rozmawiać z każdym – wspominają na Instagramie muzycy TURBONEGRO.
Wokalista karierę rozpoczął w 1993 roku, kiedy to dołączył do zespołu TURBONEGRO. Z grupą nagrał w latach 90-tych trzy albumy studyjne „Never Is Forever”, „Ass Cobra” i „Apocalypse Dudes”. W 1998 roku trafił na odwyk z powodu uzależnienia od narkotyków, a kapela zawiesiła działalność.
Reaktywacja TURBONEGRO z Hankiem w składzie nastąpiła w 2002 roku. Wokalista nagrał z zespołem kolejne płyty „Scandinavian Leather”, „Party Animals” i „Retox”. W 2010 roku grupa ponownie zawiesiła działalność. Reaktywowała się rok później z nowym wokalistą.
Hank von Hell zniknął ze sceny na kilka lat. W 2018 roku wydał swój debiutancki solowy album „Egomania”, a dwa lata płytę o znamiennym tytule „Dead”. Jej premiera odbyła się w dniu 48 urodzin muzyka.
Wokalista udzielał się również gościnnie na płytach innych wykonawców. W 2018 roku pojawił się na „Silent Killer” stoner metalowej grupy MUSTASCH. Zaśpiewał tam w utworze „Fire”. Możemy go też usłyszeć na najnowszej płycie ME AND THAT MAN „New Man, New Songs, Same Shit, Vol 2” w utworze „Black Hearse Cadillac”.
Oficjalna przyczyna śmierci wokalisty nie jest znana. Wiadomo, że przez wiele lat zmagał się z uzależnieniem od heroiny. Jednak zdaniem norweskich mediów muzyk od kilku lat był „czysty”.
Muzyka TURBONEGRO to mieszanina punka, glam i hard rocka. Sami muzycy określają się jako zespół death punkowy. Znani są ze swojej prowokacyjnej i kontrowersyjnej postawy i image’u.