Kolejne smutne wieści napływają z muzycznego świata. W wieku 71 lat zmarł jeden z najważniejszych muzyków legendy rocka progresywnego – grupy KANSAS.
Muzyk zmarł 17 lipca. O jego śmierci poinformowała żona. – Jesteśmy więcej niż wstrząśnięci, ponieważ właśnie mieliśmy zacząć kolejną, nową przygodę. Robby dopiero co skończył nagrywać swoją pierwszą solową płytę, którą współtworzył z utalentowanym producentem muzycznym Michaelem Franklinem w Solar Studios. Robby nie mógł doczekać się powrotu na scenę, by robić to co kochał. Trasa miała rozpocząć się w sierpniu tego roku – napisała w oficjalnym oświadczeniu Cindy Steinhard.
Steinhardt przeszedł w maju ostre zapalenie trzustki. Dopadła go również sepsa. Od tamtego czasu pozostawał w szpitalu.
Robby Steinhardt był współzałożycielem grypy KANSAS. Z zespołem grał w latach 1973-1982 i 1997-2006. Jego skrzypce były znakiem rozpoznawczym tej legendarnej grupy. W wielu utworach możemy usłyszeć również jego głos.
– Robby zawsze będzie w naszych duszach, w naszych umysłach i w naszej muzyce. To, co przyniósł nam jako kolegom z zespołu, fanom, którzy uczestniczyli w naszych koncertach i brzmieniu KANSAS na zawsze będzie szczere – pożegnali Steinhardta koledzy z legendarnego zespołu.