FARBEN LEHRE – „Akustycznie” (LP)

Z góry uprzedzam, że to recenzja dla fanów winyli. To właśnie dla nich prezent z okazji swoich 35. „urodzin” przygotowała grupa FARBEN LEHRE.


Przestałem już liczyć, na ilu koncertach płockich punkowców miałem okazję być. Były plenery, festiwale, kluby. Był też kameralny akustyczny koncert w przyciemnionej sali kina w Kętrzynie. I właśnie chyba ten gig z 2017 bodajże roku najbardziej zapadł mi w pamięci. Po raz pierwszy usłyszałem znane utwory w nowych, nietypowych jak na punków aranżacjach.

Zespól zagrał wtedy całą trasę, a na specjalnym koncercie w Warszawie towarzyszyli mu goście specjalni. Wcześniej, bo w 2016 roku z okazji 30-lecia zespołu ukazało się złożone z trzech płyt wydawnictwo zatytułowane „Trzy dekady”. Jedna z nich zawierała właśnie akustyczne wersje najbardziej znanych kawałków FL. Do niektórych zaproszono gości specjalnych. Wydany w 2021 roku winylowy album „Akustycznie” to nic innego, jak 13 utworów zagranych „bez prądu” pięć lat wcześniej. Okazją jest jubileusz 35-lecia FARBEN LEHRE.

Farben Lehre
Farben Lehre

Jeśli ktoś do tej pory nie słyszał „Farbenów” w wersji unplugged, to niech żałuje i czym prędzej nadrabia zaległości. Po prostu te utwory nabierają nowego wymiaru, pełno w nich nowych smaczków, a do tego wspomniani goście. To powoduje, że płyta jest naprawdę wyjątkowa.

Już otwierające „Anioły i demony” pokazują, że zespół pokusił się o eksperymenty. Można tu usłyszeć np. mało rockowe czy punkowe… fujarki. Moim faworytem jest trzeci utwór na stronie A – „Erato”. Oryginał był szybki i agresywny, a tutaj dostajemy….. jedną z najpiękniejszych miłosnych ballad. W dodatku znakomicie zaśpiewaną przez Roberta Gawlińskiego. Z kolei takie „Spodnie z GS-u” nabrały werwy w stylu country. Przyczyniły się do tego wariacje na skrzypcach wyczyniane przez Michała Jelonka. I tak co utwór – zaskoczenie. Warto też zwrócić uwagę na piosenkę „A my nie chcemy…” autorstwa legendarnego duetu Gintrowski – Kaczmarski. Tutaj za mikrofonem staje Agata Wojda, wspierana przez Wojtka Wojdę i Piotra „Gutka” Gutkowskiego. Zresztą wokal „Gutka” usłyszymy w kilku numerach na tej płycie – oczywiście we wspomnianych „Aniołach i demonach”, ale też w „Terrorystanie” czy „Feminie”.

Dość o muzyce. Jak już wspomniałem na początku – większość fanów raczej ma na swojej półce „Trzy dekady” z 2016 roku. Po co więc komu to samo na winylu? Odpowiedź jest prosta – to naprawdę znakomita gratka dla kolekcjonerów „czarnej” płyty. A jak ktoś nie przepada za kolorem czarnym, to może sobie wybrać dwa inne kolory – trans-magenta i splatter. Ja mam ten ostatni i nie ukrywam, że za każdym razem zanim położę płytę na talerzu gramofonu, to lubię się poprzyglądać kolorystyce.

Dodatkowo do wydawnictwa dołączono DVD z zapisem akustycznego koncertu w warszawskim klubie „Hybrydy” z 2018 roku.

Reasumując – dla fanów FARBEN LEHRE i winylowych klimatów jest to bez dwóch zdań pozycją obowiązkowa.

Najnowsze

Related articles